Siberian Husky najwieksze forum rasy husky

Ebonique

Gratulujemy ślicznej córy Smile

20ZEUS09

Tak ale karmie nietypowo. Mam wklęsłe brodawki i mała nie umie sie zassać. A przyzwyczajona do butli i smoczka z butelki tak że nawet kapturka nie potrafi złapać więc przystawiam do piersi smoczek z butelki i wtedy sie zasysa.
Grunt to to ze sie najada a je jak narazie co 2-2,5godziny Razz

olka1912

o kurcze to faktycznie nietypowo Very Happy

najważniejsze że Żanetka jest zadowolona i nie głodna:D

Meg

No jak człowiek głodny to zły Very Happy

Więc narazie powodów do złości Żanetka nie ma Smile

20ZEUS09

Jak tak woli. A nie będe ją denerwowała i wpychała kapturek na siłe. Ważne, że się najada Smile

Tutaj macie zdjęcia mojej śpiącej ślicznotki

A tu po pierwszej kąpieli Smile

superzocha

Boziu jakie to śliczne... Rolling Eyes

olka1912

jaka ona duża Very Happy

wygląda na niemowlaka a nie noworodka Very Happy

ja też już chcę mieć swoją Igusię przy sobie...a muszę jeszcze tyle czekać...

20ZEUS09

Doczeeekasz sie Smile

Ja sie doczekałam to i Ty się doczekasz Smile

Ale szczerze? Życzę wytrwałości w porodzie siłami natury - podziwiam te kobiety. Ja miałam skurcze - myslalam ze poduszke zjem z bólu a dr mi mowi ze one jeszcze nie są mocne ze beda bardziej bolec

ale akcja ustała i zrobili cesarke i sie ciesze. Po 15godzinach wstałam z łóżka oczywiście brzuch bolał i szłam jak paralityk Razz

ale w porównaniu z skurczami porodowymi to to był masaż brzucha.

Meg

nie strasz mnie Razz

(poza tym -ile masz lat? Ola ty tez ile masz lat? Very Happy

)
Dzidzia faktycznie duża. Very Happy

Ale taki fajny z niej klusek Very Happy

olka1912

ja we wtorek bede miała 28 juz Wink

porodu się boję jak cholera ale chcę naturalnie rodzić Smile

Meg spodziewasz się dzidziusia?

20ZEUS09

Ja? Ja mam w tym roku 22latka

Meg

Ja się jeszcze nie spodziewam Very Happy

Mam 20 lat (rocznikowo 21, aczkolwiek z racji tego że urodzona 28 grudnia - to mam rok w plecy). Więc naciągnijmy że mam nawet 21 lat Very Happy

Mój od 6 lat partner (25 lat) jest za tym żeby brać już ślub i za dzieci się brać Very Happy

Jak narazie mamy "jedno kudłate dziecko" ( Smile

) i mi z tym cudownie, choć czasem instynkt mi podpowiada coś w stylu "Meg ty chcesz mieć dzidzię!" z czym ostro walczę i tłumię Very Happy

a tak pytam ile macie lat z ciekawości Smile

no i wiem, że może pytanie być źle odebrane, ale - staraliście się o dziecko i wyszło to świadomie z waszych pragnień, czy taka "miła niespodzianka" lub jak niektórzy mówią "wpadka"?

Pytanie do was obu Very Happy

i Olu - wiem, że to żadne wsparcie od bezdzietnej, ale - nie ma co się bać Very Happy

Tzn nie sugeruj się opowieściami w stylu "Oj mnie tak bolało i rodziłam 5000 godzin" tylko jak najbardziej think positive! Very Happy

Wiem że sama będe pewnie juz od momentu gdy ie dowiem o ciąży przeżywać i się bać, aaaale spróbuję dodac otuchy.

Ja w sumie znam różne opowieści, najlepsza o znajomej, która dostała skurczy podczas plewienia kwiatuszków - wstała i pomyslała "Oj chyba już rodzę" (godzina 15) zadzwoniła do męża, wezwała taxi, pojechała do szpitala, a chłopiec urodził się o 17 Very Happy

Więcej jej zajęło dotarcie do szpitala niż sama akcja Razz

Nie wspomina tego tragicznie - tak to wyglądało przy 1 dziecku. Przy drugim dłuzej ale też mówiła że tragedii nie ma i nie rozumie dlaczego tak sie niektóre boją.

Druga syt: znajoma rodziła w towarzystwie gazu rozweselającego Razz

Ponoć juz można o to prosić w Polskich szpitalach - ona rodziła w Angli.
Całkiem przypadkiem jej dziecko smieje się 90% czasu gdy nie śpi. a w 10% coś ma w buzi, wsuwa obiadki - więc nie ma jak Very Happy

Taki zbieg okolicznosci

20ZEUS09

Ależ owszem Meg ja was nie strasze tylko opowiadam jak to było w moim przypadku. Wiadomo - każdy inaczej reaguje na ból. Sale obok leżała laska również po cesarce i ona wstała dopiero na drugi dzien po około 30godzinach od operacji bo ją tak bolało i mówiła, że wolała już te skurcze.
Ja jestem zadowolona z CC - wiadomo ślad mi po tym zostanie - blizna no ale zagoi się i myśle, że tragedii nie będzie.

Co do planowania to u mnie było totalne pokręcenie z poplątaniem

Opowiem od początku.
Kwiecień 2010 - nie dostałam miesiączki. Ot pomyślałam sobie, że się spóźnia bo mam nieregularne. Ale trwało to długo. Zrobiłam test - 2kreski! Shocked

wpadka

26maja - miałam umówioną wizytę u ginekologa - Dzień Matki miałam zobaczyć serduszko maleństwa, niestety...
21maja o godzinie około 9:00 poszłam do kibelka na siusiu. Zobaczyłam krew i najpierw coś galaretowatego (teraz wie, że to czop który zabezpiecza pęcherz płodowy) a następnie taki mały pęcherzyk z żyłkami. Wiedziałam, że to koniec - poroniłam...
Miesiąc później zaczeliśmy się starać ponownie. Chęć bycia mamą wzrosła we mnie do tego poziomu, że byłam gotowa zrobić wszystko żeby zajść w ciąże jak najszybciej. Niestety, staraliśmy się 8miesięcy i zakończyliśmy starania bo...
13lutego 2011 moje kochanie mi się oświadczyło. Zdecydowaliśmy więc, że starania o dzidzie zaczniemy dopiero po ślubie który planowaliśmy na sierpień br.
W maju 2011 zaczęłam prace w tesco na nockach - wykładanie towaru i takie tam. Po jakims czasie w pracy zaczęło mi się zawracać w głowie zwłaszcza gdy wchodziłam na drabine. Myślałam, że złapałam grype żołądkową bo i nie dobrze mi sie robiło, a wogóle w tamtym okresie czasu panowało to grypsko.
21maja coś mnie natchnęło, żeby zrobić test ciążowy. I co? 2kreski! Czerwone wyraźne! Nie wiedziałam, czy płakać czy się cieszyć. Trochę nam to pokrzyżowało plany. Co prawda ślub nadal jest aktualny, ale będzie na nim dodatkowy gość. Nasza kruszynka która wtedy będzie już miała 6miesięcy Smile

Meg zaspokoiłam wystarczająco Twą ciekawość? Razz

Meg

olka1912

U mnie to wyczekane i wymodlone dzieciątko Smile

staraliśmy się z mężem od początku pożycia małżeńskiego czyli ponad 6 lat.Gdy całkowicie się poddałam okazało się że się udało Very Happy

Chociaż do tej pory nie mogę uwierzyć i jak dla nas to jest cud Very Happy

Zaczęło się normalnie oprócz tego że okres spóźniał mi się 2 tygodnie,objawy typowe na okres i w końcu go dostałam w poniedziałek i na tym się skończyło.We wtorek zrobiłam test i wyszły piękne 2 kreseczki Very Happy

Potem wizyta u ginekologa do którego wybrałam się prywatnie i tak mnie pajac nastraszył że się poryczałam.Fasolka była,serduszko też tyle że słabo biło..przepisał mi tabletki przeciwporonne i dał do zrozumienia że i tak poronie...nasza fasolka miała wtedy 2,44milimetra i był to 5tydzień ciąży.Tydzień później byłam u innego lekarza i dobre wieści fasolka urosła do 9,9mm i było pięknie bijące serduszko Very Happy

Ulga niesamowita Very Happy

teraz mam wizytę dopiero 29 lutego,ale czuję że jest wszystko dobrze Smile

I jutro zaczynam 9 tydzień Smile